niedziela, 4 marca 2012

Wiosna tuż tuż

Wiosna zbliża się wielkimi krokami, z czego osobiście bardzo się cieszę jak większość ludzi. Mimo, że zima jest moją ulubioną porą roku to ja także z utęsknieniem czekałam na pierwsze oznaki wiosny. Słońce coraz bardziej przygrzewa, powoli zazielenią się roślinki. Dla mnie ta pora roku jest najbardziej pracowitą. Już powoli przygotowuję się siejąc kwiaty na rozsady, ale dopiero za miesiąc zacznie się prawdziwa gorączka. Przygotowywanie grządek pod warzywa, sianie tych roślin, które nie boją się przymrozków, porządki w ogrodzie. Moglabym tak siedzieć i pisać bo ogrodnictwo, zaraz po krawiectwie, jest moją największą pasją.

A skoro mowa o krawiectwie, to przepraszam wszystkich, że tak dawno nic nie pisałam. Mam jednak wytłumaczenie mojego "lenistwa".

Po pierwsze to  miałam problem z technicznymi aspektami mojego blogowania. Rozpoczęłam urządzanie sypialni, która była dla mnie bardzo ważna. Już od dawna zabierałam się do tego, ale jak to często bywa brakowało czasu albo gotówki. W końcu się udało z pomocą mojego M. Wszystko od początku do końca robiliśmy sami, a że w sypialni planowałam urządzić kącik do pracy to dzisiaj mogę do Was pisać z mojego miejsca pracy i odpoczynku.
A oto efekty pracy mojej i mego ślubnego:


Na ostatnim zdjęciu widać część prezentu od dzieci z Samorządowego Przedszkola do którego uczęszcza moja młodsza córa. Laurka i dołączony do niej kwiatek stojący w oknie sypialni była dla mnie ogromną niespodzianką. Ale czemu w ogóle ją otrzymałam-zapytacie pewnie. Spieszę już z wyjaśnieniem.

To właśnie drugi powód mojej nieobecności na blogu.
Otóż miesiąc temu wpadłam na pomysł aby zorganizować w grupie przedszkolaków mojej Zuzi pokaz tego czym zajmuje się krawcowa. Spytałam czy mogłabym coś takiego zorganizować i usłyszałam od Pani Dyrektor Przedszkola, że było by Jej bardzo miło, gdybym mogła zrobić coś takiego we wszystkich grupach. Oczywiście się zgodziłam i 2 tygodnie temu miałam trzy takie spotkania. Niestety nie mam zdjęć z tych spotkań (aparat zaszwankował). A, że jestem kochaną mamą mojej córci, to nie mogłam przyjść tak sobie, opowiedzieć i sobie pójść. Spotkania nie były tylko wysłuchaniem kolejnej babki, ale była to lekcja z prawdziwego zdarzenia. Przygotowałam się do niej solidnie. Były pogaduchy o tym czego krawcowa potrzebuje aby szyć, pokazywałam co należy po kolei robić aby powstał np. fartuszek, który zresztą wspólnymi siłami uszyłam wraz z dzieciakami (tzn. one szyły - ja tylko trzymałam materiał, aby było prosto), a na koniec każdy otrzymał ode mnie prezent w postaci własnoręcznie uszytej oponki-zabawki/igielnika takiej jak niżej
Zostałam również doceniona, bo jak się okazało w dzień spotkania, miała do przedszkola przyjechać Pani Wizytatorka z kuratorium, Spotkanie bardzo jej się podobało, a ja byłam szczęśliwa tak jak Pani Dyrektor.
Ale na tym nie koniec, bo moja starsza córa ubłagała mnie, żebym takie spotkanie przeprowadziła u niej w zerówce. Stało się, a że jej wychowawczyni zapytała czy mogę przeprowadzić takie spotkanie w pozostałych klasach zerówki to się zgodziłam. Jutro czeka mnie ostatnie spotkanie w zerówce i odpocznę o szycia pączków, a było ich nie mało - ok 200.

Po trzecie szyłam kilka rzeczy, a w zasadzie to uszyłam 2 spódnice ołówkowe dla siebie, trzecia skrojona czeka i pewnie niedługo się doczeka, czeka również bluzka do szycia, która też już jest przygotowana do skrojenia.



Tak więc sami widzicie, że lenistwo wcale mnie nie dotyczy.

Na koniec pokaże Wam co takiego upolowałam w walentynki. Ponieważ była promocja "kup 1mb, drugi mb jest za złotowkę) w sklepie, w którym praktycznie zawsze robię zakupy to nakupowałam wiele metrów tkanin.



Pierwsze zdjęcie- tkaniny przeznaczyłam na torebki-aktówki dla córek do zerówki
Szara gabardyna na 2 zdjęciu przeznaczona jest na żakiecik dla mnie
Zielona w kratkę i różowa ze srebrną niteczką przeznaczona na bluzki koszulowe
Jasnoszara satyna i ciemniejszy szary szyfon na sukienkę z okazji przyjęcia pierwszokomunijnego, które czeka mnie w maju.

Jakiś czas temu kupiłam jeszcze dzianinkę o rudym kolorze oraz szarym w groszki z przeznaczeniem na tuniczki oraz żółtą i białą w haftowane kwiatki. Z żółtej zrobię bluzką dla dziewczyn, a biała miała być na letnią spódnicę ale jeszcze nie jestem zdecydowana. Może Wy mi pomożecie.


Czyż kolory tych tkanin nie mówią wiosna tuż tuż.

Obiecuję pisać częściej i krócej, bo wątpię czy ktokolwiek wytrzyma aby przeczytać kolejny tak długi post.

1 komentarz:

ania pisze...

No kochana widze,że twoja obecność jest w 100% usprawiedliwiona. Fahny pomysł z tymi pogaduszkami na temat krawiectwa,a materiały pi ekne i już nie moge się doczekać uszytych z nich przez ciebie ubrań. Pzodrawiam i pisz częściej.