czwartek, 19 stycznia 2012

Przeszłość, teraźniejszość, przyszlość

Witam po dłuższej przerwie.
Na swoje usprawiedliwienie dodam, że czas nieobecności na blogu wynikał z nawału pracy zawodowej i ilości uszytych rzeczy.
Na początek przedstawię Wam kilka rzeczy, które uszyłam jeszcze w ubiegłym roku, ale nie miałam sposobności wykonania zdjęć, bo mojego męża prosić o wykonanie kilku fotek to jak syzyfowa praca. Proszę, a On odpowiada: za chwilkę, a chwilka mija jedna za drugą a zdjęć jak nie ma, tak nie ma.
Oto sukienka (moja pierwsza jaką uszyłam), która miała premierę na weselu kuzynki jeszcze latem.
Nie śmiejcie się z moich butów, ale było już po północy, a ja niestety długo nie wytrzymuję na obcasach. Mój ślubny jak zwykle ma zamknięte oczy jakby spał. :)))
Druga sukienka, z której jestem bardzo dumna, a chyba trzecia w moim życiu, to sukienka, którą szyłam na pięćdziesięciolecie ślubu mojego wujostwa.Uszyłam jeszcze jedną taką samą, ale w innym kolorze.
A teraz przedstawię kilka rzeczy uszytych w nowym roku.

Ponieważ nadchodzi czas karnawału i różnych imprez szkolnych postanowiłam sama uszyć stroje na bal karnawałowy dla moich dziewczynek.
Pierwsza sukienka była szyta z myślą o balu, ale tak się złożyło, że jutro starsza córcia ma w szkole Dzień Babci i Dziadka i co się z tym wiąże występuje w przedstawieniu, w którym jest Panią Majem i miała mieć przebranie związane z wierszykiem jaki recytuje. Sukienka nadaje się idealnie, więc zakłada ją jutro.
Oto ona:
A na mnie spoczywa obowiązek uszycia nowej kreacji na bal karnawałowy. Weronisia postanowiła zostać baletnicą. No to ja, jako posłuszna mamusia, czym prędzej sięgnęłam za klawiaturę komputera i szukałam jakiegoś wykroju. Na szczęście udało znaleźć się tutorial jak wykonać spódniczkę baletnicy, ale z górną częścią stroju był mały problem. Nigdzie nie mogłam znaleźć wykroju na body dla dziecka, więc odrysowałam górę body od podkoszulka, a dół narysowałam na oko i muszę się pochwalić, że wyszło rewelacyjnie na co przedstawiam Wam dowód w postaci fotki:

Niestety moja młodsza córcia nie wykazywała chęci współpracy i powiedziała stanowcze NIE dla stroju na bal, który miałby w sobie element sukienki lub spódniczki -taka moja chłopczyca.
Wymyśliłam, że uszyję strój kotka. Mój pomysł przypadł do gustu Zuzi w 100% i wzięłam się za szycie.
Spodnie i bluzkę uszyłam na podstawie wykrojów z Burdy, a pomysł na uszka i ogonek sam urodził się w mojej głowie. Jednak, kiedy robiłam zdjęcie stroju na córeczce, stwierdziliśmy z M. że bardziej przypomina ona myszkę niż kotka i w taki oto sposób pojawiła się mała szara myszka.
Oj, jaka szkoda, że ogonka nie widać :))

Uszyłam również płaszcz dla Siebie, ale nie mam jeszcze jego zdjęcia na mnie, więc Kochani wybaczcie - pojawi się w następnym poście.

Dodatkowo spędziłam dwa dni na przeróbkach garderoby moich pociech (to naszywanie łat, zwężanie spodni w pasie, skracanie spodni lub przerabianie na krótkie spodenki)
Wczoraj wieczorem pomagałam jeszcze sąsiadce w szyciu stroju dla jej córeczki do przedstawienia (jej córcia chodzi z moją Weronisią do jednej klasy). Tym razem to Pani Listopad.

Teraz rozumiecie brak czasu na moje blogowanie. Ostatnie 3 tyg. były naprawdę pracowite.

Już pojutrze dzień Babci i myślę o uszyciu czegoś specjalnego dla mojej Babci. Mam jeszcze trochę czasu i może wpadnie mi jakiś dobry pomysł do głowy, a czas pozwoli na jego realizację.

Pozdrawiam Wszystkich i do szybkiego zobaczenia.